środa, 19 stycznia 2011

Spanie - ważna kwestia.

Najwyższy czas odkurzyć mojego bloga i wrócić pamięć do czasu naszej serbskiej wyprawy...

Miało być o spaniu i noclegach, więc będzie. Bez wątpienia w Serbii nie będzie tak prosto jak w Chorwacji – nie ma tutaj natrętnych nagabywaczy, nie ma, o co się targować, nie ma kampingów i nie ma hosteli... No, bez przesady! Trzeba przyznać, że w Serbii bywało z nocowaniem ciężko. Najprościej jest zabrać namiot, determinację i trochę odwagi, aby spać tam, gdzie znajdziemy kawałek zielonej trawki. Nie sprawdzałam, więc nie powiem, na ile to rozsądne. Można również zabrać samochód, a wtedy poszukiwanie noclegu stanie się wiele mniej uciążliwe. Jeżeli jednak noclegi na dziko wam nie odpowiadają, a samochodem nie dysponujecie to jesteście w takiej samej sytuacji jak my: zapraszam do lektury.

Podróż zaczęliśmy w Belgradzie. Tam bez większych trudności znaleźliśmy nocleg za pośrednictwem serwisu hostelbookers.com. Wybraliśmy jeden z tańszych, więc było nietypowo. Miša, rozgadany Serb o intrygujących poglądach, wynajmował dwa pokoje w swoim mieszkaniu. Jak w domu! Zaczęło się oczywiście z przygodami, bo pani w informacji turystycznej pierwsze słyszała o Hostelu Avnoj. Zadzwoniła więc do Mišy, Miša wytłumaczył jej, gdzie jest ulica, na której się znajduje nasz nocleg, wtedy pani wytłumaczyła nam i jakoś dotarliśmy. Pierwsze dwa noclegi mieliśmy więc zapewnione i bezstresowe. Dalej ruszyliśmy na południe. Korzystaliśmy z kampingów, couchsurfingu i kwater prywatnych.

Kampingi
Niestety, w tej kwestii liczyliśmy na zbyt wiele. Kamping nieopodal Parku Narodowego Tara był co najmniej koszmarny. Co więcej, dopóki nie przyjechaliśmy, był zamknięty (o otworzenie trzeba było prosić w położonej nieopodal restauracji). Pan kelner oczywiście nie mówił w żadnym języku poza serbskim, a więc przyszło mi być tłumaczem – najpierw dla dwóch Francuzek, potem dla grupy z Hiszpanii i kolejnej z Włoch. Strach pomyśleć, jakby im poszło beze mnie. Ale trzeba przyznać, że Hiszpanie mieli bardzo kreatywny sposób porozumiewania się przy pomocy rysunków. Cena? Zdecydowanie za wysoka jak na standard.
W Suboticy (niedaleko granicy z Węgrami) spotkała nas przykra niespodzianka. Choć w internecie byliśmy zapraszani do odwiedzenia lokalnego kampingu to na miejscu okazało się, że jest zamknięty! Nie tylko ten, drugi, o którym nawet nie wyczytaliśmy niczego w sieci, również. Dlaczego? Nikt tego nie wiedział i nikogo to specjalnie nie dziwiło. Zdarzyło nam się również spać pod monastyrem w Parku Narodowym Fruška Gora – oczywiście za zgodą mnichów.

Kwatery Prywatne
W bardziej lub mniej turystycznych, niedużych miejscowościach nie powinno być problemu noclegiem, jednak ceny nie będą zadowalające. W Paliću niedaleko Suboticy nie znaleźliśmy niczego tańszego niż 10 euro/soba. W miastach będzie jeszcze gorzej – w Nowym Sadzie lokalne schronisko młodzieżowe z niewiadomych powodów było zamknięte (w środku sezonu!), a w hostelach i hotelikach brakowało miejsc. Ostatecznie spędziliśmy noc w najdroższym i najbrzydszym ze wszystkich serbskich pokoi naszego wyjazdu. Nie polecam. Plusem było to, że spotkaliśmy tam grupę Polaków, z którymi ucięliśmy sobie dłuższą pogawędkę. W Studenicy istnieje hotelik, który bardzo potrzebuje remontu. Jeśli komuś nie straszne myszy (widzieliśmy takową) to za ok. 32 zł/osoba można się przespać w czystej pościeli. Dla oszczędnych: pani z recepcji pozwoli rozbić się na terenie wokół ośrodka, ale bez szans na prysznic.  

Nieduża konkurencja oraz fakt, że Serbia nie jest krajem chętnie odwiedzanym przez turystów sprawia, że miejsc noclegowych jest mało, a jak są to dość drogie. Zawsze można jednak skorzystać z CouchSurfingu. Czy jednak wyjazd bez przygód i niespodzianek, zaplanowany po sam czubek byłby dla nas satysfakcjonujący? Oj, chyba nie.

Nocleg u mnichów.

2 komentarze:

  1. Hej, tu jest du zo praktycznych informacji o Serbii, fajny blog :) http://etraveler.pl/strefa-podroznika/europa/serbia/informacje-praktyczne/transport/

    OdpowiedzUsuń
  2. Strzał w 10tkę z tym blogiem. Szukamy właśnie informacji o Serbii, bo już za tydzień tam się wybieramy, a informacji w internecie jest naprawdę niewiele. Twój blog jest naprawdę bardzo pomocny!

    OdpowiedzUsuń